Podobno kto biega dla przyjemności ten…
MARCIN ROSAK • dawno temu • 7 komentarzy…nigdy nie jest zmęczony ale gdy zaczynasz biegać dla wyniku bywa, że zmęczenie jest coraz większe i większe. Po półmaratonie, maratonie czy w jego trakcie nawet krytycznie wysokie a mimo to wielu z nas nie wystarcza samo bieganie potrzebujemy jeszcze rywalizacji (do tego tekstu natchnął mnie ciężki i wyczerpujący trening).
Znam tylko jedną osobę – Jacka, który biega i nie startował nigdy w zawodach. Zaczynam się o niego martwić musi być z nim coś nie tak, przecież w zawodach startują wszyscy a może on biega właśnie dla przyjemności?
Ostatnio koleżanka słuchając chyba z lekkim politowaniem (sama biega) mojej dyskusji z jej mężem o bieganiu w pewnym momencie spytała: czy skoro my mamy plany treningowe i ambicje poprawiania rekordów to dla niej też jest biegowe miejsce w tym świecie. Przecież ona nie ma planów treningowych i biega tylko wtedy gdy ma ochotę i czas lub raczej odwrotnie czas a potem ochotę.
Zastanowiłem się wtedy nad pewną prawidłowością chyba ogromna większość mężczyzn (poza Jackiem) biega na zawodach dla wyniku, najlepsi dla wysokiego miejsca, nieco wolniejsi z nas dla poprawienia swoich rekordów życiowych. I nawet jeśli w pierwszych startach jest nam to obojętne to potem gdy pojawiamy się na tej samej trasie czy dystansie chcemy aby było lepiej to znaczy szybciej. Chyba nie ma w tym nic złego tymczasem u kobiet proporcje te są odwrotne. Oczywiście istnieją panie, którym zależy na wyniku ale jest też ogromna ich ilość (moim zdaniem większość), które czerpią z takiego biegania „jedynie” przyjemność.
Uspokajam zarówno mężczyzn jak i kobiety czyli wszystkich biegających dla przyjemności bez planów i bez fiksacji jaką często ja sam przejawiam na tym punkcie (choć i tak są gorsi ode mnie) – dla każdej biegaczki i biegacza jest miejsce w tym sporcie, jeżeli sprawia Wam takie bieganie przyjemność nie czujcie presji zmiany.
Natomiast druga strona medalu wygląda tak, że aby biegać szybciej w tym roku niż ubiegłym trzeba trenować bardziej tzn. nieco mocniej niż tylko w komfortowej przyjemności, trzeba mieć lepszy lub gorszy plan i nieraz przedkładać trening nad porządki w domu czy ogródku.
Lubię osoby biegające tylko dla zdrowia, zgubienia kilku kilogramów bez presji wyników mam dla Was ogromny szacunek i podziw. Mnie napędza wynik ale przyznam się, że bardziej podziwiam w bieganiu amatorskim kogoś kto biegnie dając z siebie wszystko i pokonuje półmaraton czy nawet tylko trening w dwie godziny niż „zająca” dla którego wystarczy 1:20. Dlaczego?
Ponieważ jeśli jeden i drugi biegnie na swoim maksimum to trwanie w wysiłku przez 120 minut jest ekstremalnie cięższe niż w 80 minut. Często wydaje nam się, że Ci Kenijczycy to biegają na luzie ale oni aby wygrać w półmaratonie w Pścimiu Dolnym muszą biec na maksa podobnie jak ja biegłem na czas 1:31 lub ktoś inny na czas 1:51.
Po ukończeniu półmaratonu w 80 minut wielu szybszych kolegów za dwa dni może biegać znowu jak młodzi bogowie a zakwaszony amator po 120 minutowym biegu cierpi przez tydzień, po maratonie nie może chodzić po schodach a przez 3 tygodnie jest osłabiony i wyczerpany po krótkim nawet podbiegu do autobusu.
Bez względu na to co Nas motywuję i jak podchodzimy do rywalizacji życzę każdemu aby czuł to co opisał Dean Karnazas w swojej książce „ 50 maratonów w 50 dni” str. 176:
„Przez minione piętnaście lat wychodziłem na trening ponad pięć tysięcy razy. I nigdy nie czułem się po biegu gorzej niż przed nim. Bieg zawsze poprawia mi samopoczucie. Świadomość tego faktu jest dla mnie doskonałą zachętą. Za każdym razem, gdy czuję pokusę odpuszczenia sobie biegu z różnych wątpliwych powodów – na przykład kiepskiej pogody – przypominam sobie wspaniałe samopoczucie po treningu i chwilę później jestem już za drzwiami.”
I może jeszcze strona 267:
„W miarę postępów w bieganiu staraj się nigdy nie zapominać o tym, że biegasz przede wszystkim dla przyjemności”
i…rekordów.
PS. Jeśli jakieś Panie poczuły się urażone moją oceną ich podejścia do rywalizacji to jest to tylko prowokacja z mojej strony możecie udowadniać, że to nam facetom brakuje zacięcia i chęci rywalizacji.
Zapraszam na więcej na runnerski.pl oraz do polubienia mojego profilu na facebooku
Ten artykuł ma 7 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze